Zaczynam zwalniać… miejsce w szafie :)
Hej moi Kochani. Dziś chciałam Wam napisać o zmianach jakie
wprowadzam w swoim życiu. Zastanawiałam się dłuższą chwilę czy Was to w ogóle
zaciekawi, ale pomyślałam, że przecież mogę Wam podrzucać też swoje inspirację,
a nie tylko gadać (a raczej pisać) o stomii. Jak postanowiłam tak robię.
Od dłuższego już czasu
obserwowałam u siebie niepokojącą zmianę – przestałam lubić przebywanie
w swoim pokoju. I to do tego stopnia, że nawet Dexterka (moją świnkę morską)
wyciągałam, owijałam jego ukochanym kocykiem i siedzieliśmy albo w salonie
albo, przy dobrej pogodzie, na zewnątrz. Bawiąc się z moim małym wielkim
kumplem zastanawiałam się co się dzieje.
I po kilku dniach zrozumiałam – olśnienie uderzyło we mnie z
mocą pioruna – MAM ZA DUŻO RZECZY WOKÓŁ SIEBIE! EUREKA! Trzeba to zmienić.
Inspirująca literatura była już wtedy przeczytana. I to był ten właściwy moment
aby coś zmienić. Jednym z motorów napędzających mnie do wprowadzenia zmian był
fakt, iż zaczynam szukać pracy w Warszawie – i jeśli ją znajdę to chcę przeprowadzić
się do Narzeczonego. A zapowiada się, że przez pół roku a może rok będziemy w
jednym pokoju razem – i gdzieś musimy się pomieścić.
Mój Ukochany patrzył na sprawę sceptycznie „ Znów nakupisz
książek, naczytasz się, wydasz kasę a później nic z tego nie będzie, a książki
będą kurzyć się na półkach”. Dawniej może by tak było, ale nie dziś.
Uśmiechałam się więc tylko na to jego lekkie, pragmatyczne marudzenie i
postanowiłam zrobić swoje.
Odświeżyłam swoją wiedzę na tematy SLOW LIFE, SLOW FASHION
oraz o MINIMALIZMIE. Na pierwszy ogień poszły ubrania, książki oraz różne
gromadzone przez lata bibeloty. Co mnie nieco zaskoczyło – nie czułam się
przytłoczona podejmowanym zadaniem – czułam entuzjazm, radość oraz ekscytację.
Porządki stopniowe trwały 8 dni. Ubrania poszły na pierwszy ogień – choć
przyznam, że ostatniego dnia było jeszcze jedno przepatrzenie szaf – takie
mocno ostateczne. W ciągu tych ośmiu dni uradowałam wiele osób – Siostra była
bardzo zadowolona mnóstwem kosmetyków oraz kilkoma książkami, które
przygarnęła. Kuzynkę bardzo ucieszyła duża ilość ciuchów, które były w jej
stylu – ale także kolejna duża ilość książek, nieco kosmetyków, kilka torebek i
parę innych bibelotów, które jej się podobały. Część całkiem ładnych ubrań oraz
książek w dobrym stanie oddałam na bazarek dla podopiecznych fundacji „Mon Ami”
opiekującej się zwierzakami – bo było naprawdę fajne i oczyszczające
doświadczenie :) W
efekcie czuję się lżejsza, radośniejsza oraz pełniejsza. Choć jeśli chodzi o
ubrania to nie do końca – moja wymarzona szafa to ubrania świetnej jakości,
dobrze skrojone, pasujące do siebie tak dobrze, że mogłabym je wyciągnąć z
szafy po ciemku kompletując górę z dołem i zawsze efekt byłby doskonały –
niestety jak wiadomo takie ubrania kosztują nie mało więc coś tam musiałam zostawić – ale zabawy z
szukaniem stylu i kompletowaniem garderoby idealnej będę robiła powoli w miarę
jak znajdę pracę i zacznę zarabiać – stopniowo kupując co miesiąc czy to
bluzeczkę czy spódniczkę czy coś innego – i gdy kupię coś fajnego, dwie z tych
rzeczy mniej lubianych będą wylatywać z szafy :) Jeśli chodzi o dżinsy warto dać je krawcowej do przerobienia na modne krótkie
spodenki – niech profesjonalistka oceni, które należy już wyrzucić bo są zbyt
znoszone, a z których można coś zrobić. Ja poprosiłam, by specjalistka (Bratowa
mojego Narzeczonego) zrobiła mi modne szorty . Dałam jej na to dużo czasu – w
końcu lato już mija, a ona ma też swoją pracę – będzie więc pracowała nad moimi
spodenkami w wolnych chwilach – nie mogę się doczekać efektów końcowych, bo to
jest zdolna bestia :) Czy wiecie, że modne szorty wcale nie specjalnie kombinowane, z metką znanego
projektanta potrafią kosztować nawet 500 złotych ?! Warto więc oszczędzić i
wykorzystać to co już mamy – efekt może przejść najśmielsze oczekiwania, jeśli
mamy pod ręką zdolną i kreatywną osobę – i dużo tańszym kosztem będziemy mieć
na następny sezon kilka nowych par pięknie wykonanych krótkich spodenek –
gorąco polecam, bo to duża oszczędność a i nasze kreacje będą wyjątkowe i niepowtarzalne.Ważna
kwestia – porządki dotyczą też BIELIZNY – tu również powinniśmy przejrzeć i
wyrzucić wszystko co jest w fatalnym stanie, zostawić to co jest znośne i
stopniowo czynić inwestycję, by dojść do skromnej szafy z wygodną bielizną –
również tą do spania :) Moje porządki objęły też pliki znajdujące się w komputerze oraz w
telefonie. Jestem teraz lżejsza o masę
niepotrzebnych mi rzeczy, aplikacji i innych głupot – niektóre sprawiły komuś
radość i trafiły do osób, które o te rzeczy będą dbać ale również będą się nimi
cieszyć. I o to w tym wszystkim chodzi – by każdy był zadowolony.
Na sam koniec tych wypocin o sprzątaniu podam Wam tutaj
linki do blogów, które posłużyły mi jako inspiracja do działania oraz tytuły
książek :
www.styledigger.com - od tego się zaczęło
http://mariapereira.pl/2013/10/papierowa-rozpusta-sztuka-prostoty.html
- tu znalazłam kilka propozycji książkowych wartych uwagi.
Zaś z książek najważniejsze są dla mnie dwie pozycję autorki
bloga Styledigger. Pani Joanna Glogaza wydała dwie książki – SLOW FASHION oraz
SLOW LIFE które gorąco polecam :)
Serdeczności moi Kochani Czytelnicy. Jeśli macie w tym
temacie jakieś doświadczenie albo wiedzę podzielcie się pod postem – chętnie poczytam :)
Pozdrawiam
Ewelina :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu posta, na myśl przyszło mi powiedzenie: jak ma się porządek w głowie (czytaj: w życiu), to masz też ład w domu. I ja do tego dążę od jakiegoś czasu... z różnym skutkiem i dość kulawo.
OdpowiedzUsuńAle już czuję, że ten post jest duużą inspiracją dla mnie. Już coś w duszy, głowie... kiełkuje :)
Pozdrawiam serdecznie.
Hej, Cieszę się że post Cię inspiruje bo mam w planach rozwijać temat minimalizmu - w końcu tu nie muszę pisać tylko o mojej stomii bo nie tylko wokół niej kręci się moje życie �� Pozdrawiam serdecznie Ewelina Zach ��
UsuńTez zbieram się do tego od dłuższego czasu :) pozdrowienia dla koleżanki z klatki :)
OdpowiedzUsuń