poniedziałek, 26 czerwca 2017

POWROTY... i trochę o wsparciu Najbliższych

Dzień dobry Kochane Kangurki,

nie było mnie dłuższy czas, za co przepraszam. Potrzebowałam trochę odsapnąć od tematyki okołostomijnej. Nie dlatego, że coś jest źle – bardziej chodzi o mnie, po prostu poczułam się trochę osaczona stomią z każdej strony. Musiałam złapać oddech, trochę zdystansować się od niej, umiejętnie ulokować ten temat w swoim życiu tak, by był ważny, ale by nie zdominował go.

Mam wrażenie, że to powoli się udaje. Będę dla Was pisać, będę współpracowała z Fundacją STOMAlife, dając dużo od siebie, ale trochę z zewnątrz, trochę z boku, obok… Czuję się tak lepiej i bardziej komfortowo, bo mogę sama decydować jak głęboko w temat wchodzę w danym momencie. I tak jest dobrze. Potrzebowałam pomocy psychoterapeutki, której bardzo ufam oraz kilku odwiedzin w moim rodzinnym domu w Tarnowie, by ułożyć wszystkie puzzle mojego obecnego życia. A nic tak nie pomaga jak otoczenie najbliższych, których staram się odwiedzać jak najczęściej i być z nimi w kontakcie. Muszę też w tym miejscu podziękować Ukochanemu, że przeszedł ze mną tę drogę i wytrwał moje wahania nastrojów potocznie zwane humorkami - wierzcie mi, lekko nie było. Miał do mnie anielską wręcz cierpliwość i - tu, w Warszawie - otaczał mnie opieką a także troską na najwyższym poziomie. Chwała MU za to! :)
Dziś chciałam Wam napisać, że dobry psychoterapeuta i psychiatra to prawdziwy skarb. Cenię to połączenie u mojej Pani doktor, bo ma ten zestaw wiedzy i narzędzi, który bardzo mi pomaga - a kiedy jest gorzej umie dobrać malutkie, ale skuteczne dawki leków, które korygują negatywne emocje, a także utrzymują je w ryzach bym podniosła się z dołka i szybko mogła z tych leków zejść. Nie ma się przy tym czego wstydzić. Moja Pani doktor zna mnie, nie pamiętam dokładnie, ale chyba już jakoś od 16 roku życia. Jestem szczęśliwa, że jest. Często samo poczucie, że jeśli będzie mroczniej w mojej głowie to mogę do niej zadzwonić i poprosić o pomoc, daje mi ogromny komfort psychiczny. W ostatnim trudniejszym okresie też bardzo mi pomogła. Dała też wskazówki moim najbliższym jak mi pomóc wrócić na właściwe tory dobrego nastawienia i nastroju – najbliżsi oraz oczywiście ja zastosowaliśmy się do jej wskazówek – wynik? Dziś czuję się naprawdę lepiej. Piszę Wam o dołku i zmęczeniu tematem stomii, ale nie tylko to było powodem problemów - właściwie głównym problemem były pierwsze trudności na rynku pracy związane z moją chorobą - nie jest lekko, bo wciąż szukam, ale mam już inne nastawienie - jestem spokojna o to, że będzie dobrze. A póki co zwyczajnie żyję, nieco oszczędniej ale świetnie sobie z Narzeczonym radzimy :)


Mam rozmowę kwalifikacyjną niebawem – trzymajcie kciuki :)
Uściski,
Wasza Ewelina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz