środa, 8 lutego 2017

Ewelina Zach: Żyć wystarczająco dobrze

Dzień dobry.

"Wstać rano, zrobić przedziałek i się odpieprzyć od siebie. Czyli nie mówić sobie: muszę to, tamto, owo, nie ustawiać sobie za wysoko poprzeczki i narzucać planów, którym nie można sprostać. Bez egoizmu, ale bardzo starannie, dbać o siebie i swoje własne uczucia. Poświęcać się temu, co sprawia przyjemność. Ja zapisuję rano, co mam zrobić. A chwilę potem skreślam połowę. (...) Jeśli człowiek chce za dużo osiągnąć, zaplanować, zrealizować, to jest stale z siebie niezadowolony. A może po to, by być z siebie zadowolonym, wystarczy robić rzeczy, które są potrzebne, godziwe, warte, dobre, bez wymagania od siebie więcej niż można osiągnąć./prof. Wiktor Osiatyński/ - na te słowa trafiłam dziś w odmętach internetowych czeluści.

Czyż to nie jest kwintesencja właściwego podejścia do życia? Wymagać od siebie, ale bez przesady, starać się być dobrym - ale nie perfekcyjnym, dbać o siebie wsłuchując się w swoją duszę. Realizować tylko to, co czujemy, że chcemy robić. Nie okłamywać samych siebie i nie brać na siebie za dużo. Być wobec samego siebie szczerym, otwartym i otoczyć się troską. Wstać rano, spojrzeć w lustro i zapytać samego siebie jak najlepszego przyjaciela „Witaj mój Drogi, co mogę zrobić dzisiaj dla Ciebie abyś czuł się dobrze?” To prawda, że w dzisiejszym świecie wszyscy planują, osiągają, realizują i ostatnio nawet ja trochę się w tym pogubiłam i dałam się porwać nadmiarowi narzucanych sobie „powinnam” „muszę” „trzeba” „należałoby” – i całkiem popłynęłam chcąc osiągać to wszystko asap, jak mówi „korpomowa” – czyli najszybciej jak to możliwe. W efekcie doszłam do momentu, w którym czego bym nie zrobiła było źle, niedobrze, za mało perfekcyjnie. Cieszę się, że znalazłam ten cytat i zatrzymałam na nim spojrzenie na dłużej. Poczułam jak wraca moje poczucie równowagi.

Dzisiaj siadam do swojego kalendarza. Chcę go uzupełnić i dobrze go sobie rozplanować w myśl słów profesora. Poczułam przypływ spokoju, którego i wam życzę w dzisiejszej - mocno zabieganej - teraźniejszości.

Pozdrowienia,
Ewelina


P.S. Tak, dotarły stalówki – jutro zrobię z nich użytek i pochwalę się efektami J



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz