Cześć,
wiele osób zmagających się jak ja
z przetokową postacią choroby Leśniowskiego-Crohna pyta jak niemal całkiem
wygoiłam swoje liczne przetoki okołoodbytnicze. Dziś chcę się z Wami
podzielić informacjami na ten temat. Moja droga do całkowitego wygojenia przetok
nie jest prosta ani krótka. Walczę już z nimi od pięciu lat, ale od czterech następuje
ciągła poprawa. Mój przypadek nie był prosty, bo miałam chyba osiem kanałów
przetok połączonych ze sobą w okolicach okołoodbytniczych. Aktualnie został mi
jeden malutki, gojący się kanał. Od razu chcę zaznaczyć, że nie jestem ani
specjalistą, ani lekarzem i nie wiem czy to, co ja robię pomoże każdemu z Was, bo
każdy z Nas jest inny i organizm każdego człowieka zachowuje się inaczej.
Wszystko trzeba konsultować ze swoim lekarzem prowadzącym. Poza tym choroba
Crohna u każdego przebiega nieco inaczej. Niemniej wierzę, że moje rady
być może komuś z Was pomogą szybciej wygoić przetoki okołoodbytnicze jeśli
się z nimi zmagacie:
- Zrezygnowałam całkowicie z jazdy na rowerze. To zdrowa forma
aktywności, ale niestety przetoki okołoodbytnicze podczas jazdy na rowerze
ocierają się o siodełko, co prowadzi do zaostrzania się zmian. Póki co rower
zamieniłam na spacery. Oczywiście trochę brakuje mi przyjemności z jazdy na
rowerze, ale nim sobie tego odmówiłam podejmowałam próby, zawsze z tym
samym skutkiem – podrażnienie okolic około odbytniczych, zaczerwienienia,
otarcia i wzmożenie się wydzieliny ropnej z przetok. Zrezygnowałam więc i
póki co spaceruję. Ale jak przetoki całkiem się zagoją, przyjdzie czas na fajny
rower miejski. Teraz doceniam spacery, które mają wiele zalet.
- Regularnie płukałam przetoki. Wbrew pozorom to nic strasznego i
jest to możliwe do wykonania w domu. W moim przypadku pielęgniarka opatrunkowa
w szpitalu pokazała mamie dwa razy czym i jak wykonywać ten zabieg. Prawie
przez trzy lata codziennie, a później co drugi dzień mama wykonywała mi ten
zabieg za pomocą strzykawki, małego wenflonu sterylnego (bez igły). Najpierw przetoki
płukane miałam octeniseptem, ale później nauka wykazała, że lepiej sprawdza się
on jako wyłącznie zewnętrzna dezynfekcja i płukanie odbywało się już wyłącznie
solą fizjologiczną dostępną w aptece. Nie jest to przyjemny zabieg, ale bardzo
oczyszcza chore miejsca od środka i wykonany właściwie naprawdę nie jest
zabiegiem bardzo bolesnym, ot nieco szczypie.
- Nasiadówki. Ja robiłam je trzy razy dziennie. Na przemian napar z
kory dębu, nadmanganianu potasu oraz mydlin z szarego mydła. Z moich obserwacji
wynika, że najwięcej ulgi dawały mi nasiadówki w mydlinach i
nadmanganianie. Kora dębu jednak również ma dobre działanie i nie należy z niej
rezygnować – świetnie działa odkażająco. W moim przypadku działała też
przeciwbólowo.
- Wyłonienie stomii tymczasowej. Dla mnie ten zabieg był momentem
przełomowym w leczeniu przetok. Jelito grube zostało wyłonione na powłoki
brzuszne w postaci kolostomii, a zanitkowane przez chirurgów przetoki w końcu
zyskały warunki do szybszego gojenia. Brak wypróżnień przez odbyt wpłynął na czystość
i higienę opieki przez co leczenie ruszyłi mocno do przodu. Warto rozważyć to
rozwiązanie jeśli zawodzą wcześniejsze metody. Po wyłonieniu stomii ich skuteczność
znacznie wzrasta a z tym się wiąże ogromna poprawa jakości i komfortu życia.
- Szczególnie dbałam o higienę okolic intymnych. 2-3 razy dziennie
podmywam się specjalnym żelem do higieny intymnej i noszę wygodne, przewiewne
podpaski. Dawniej, gdy z przetok się sączyło używałam też 17-nitkowych,
półmetrowych gaz JAŁOWYCH – nie było to tanie przedsięwzięcie, bo dziennie
zużywałam 3-6 gaz, ale można je zawsze kupić hurtowo, a także znaleźć opcję
dostania ich jak najtaniej – w dobie Internetu to naprawdę nie jest trudne. Sama
sobie w ten sposób radziłam, a w kryzysowej sytuacji zawsze wspomogła mnie moja
pielęgniarka kilkoma sztukami. Jeśli cokolwiek trzeba było robić koło przetok
to czy ja, czy mama zawsze najpierw dezynfekowałyśmy dłonie specjalnym płynem –
podobnym do tego, którego używa się w szpitalach – większe opakowania wychodzą
taniej niż te małe dostępne w drogeriach – poza tym wydaje mi się, że
specjalistyczne płyny są jednak skuteczniejsze, bo sprawdzone i przetestowane w
warunkach szpitalnych, które wymagają naprawdę profesjonalnej dezynfekcji rąk.
- Jeśli tylko ma się możliwość
należy jak najczęściej wietrzyć przetoki
– wystarczy zamknąć się w pokoju, usiąść na jednorazowym podkładzie, aby nie
pobrudzić krzesła/sofy i posiedzieć choć godzinę dziennie bez bielizny – poza
tym w miarę możliwości, jeśli pozwala na to stan przetok i nie ma nadmiernego
wylewu treści ropnej, warto spać np. w luźnych spodenkach, które najwyżej się
wypierze, bez bielizny i opatrunków.
- U mnie sprawdziła się także pomoc
leczenia biologicznego – Remicade,
później Humira (bo Remsima się nie spisała).
- W ciągu ostatnich osiemnastu
miesięcy mój stan mocno się ustabilizował. Wycieku ropy nie ma już niemal
wcale, jedna przetoka jest bardzo mała, a reszta kanałów po przetokach to już
szczątkowe zasklepiające się ślady. Obecnie stosuję miejscowo maści takie jak Cicatridina z kwasem hialuronowym, w
razie potrzeby Triderm czy Pimafucort (obie są dostępne tylko na receptę i
używamy ich tylko w doraźnej potrzebie) oraz Alantan na ewentualne otarcia.
Słyszałam, że świetnie pomaga też zagraniczna maść ILEX, ja jednak nie miałam
do niej dostępu i nie sprawdzałam na sobie. Natomiast moim absolutnym hitem
jest maść ozonowa – mój Narzeczony pracuje w firmie, która ją produkuje.
Oczywiście stosować ją zaczęłam zewnętrznie dopiero gdy stan moich przetok już
się unormował, ale leczenie nie chciało drgnąć do przodu i wciąż sączyły, chociaż
były niewielkie. Maść ozonową stosuję miejscowo, zewnętrznie, raz dziennie
przed snem – kładę się zawsze w bieliźnie ale bez podpasek (opatrunków już od
dawna stosować nie muszę). Czasami stosuję tę maść też rano, w zależności od
potrzeb i dnia. Smaruję nią nie tylko ujście przetoki ale też zewnętrznie
miejsca, o których wiem dzięki doodbytniczemu usg gdzie znajdują się gojące się
kanały po przetokach. Dostrzegam u siebie fenomenalne efekty. Odkąd zaczęłam ją
stosować cztery oporne kanały zamknęły się i w końcu zasklepiły swoje malutkie
już ujścia, a i ostatnia najmniejsza stopniowo się goi. Zachęcam jednak, by
taką terapię maścią ozonową konsultować z lekarzem. Ozon jest silnie
bakteriobójczy, dlatego stosuje się bardzo cieniutką warstwę maści – niemniej
jednak nie wolno go używać np. na otwarte rany. Jedynie lekarz może wyrazić
zgodę na jej stosowanie, gdy uzna, że stan przetok pozwala na użycie takiej maści.
Maść ozonowa to nic innego jak oliwa z oliwek „ozonowana” przez kilka tygodni w
specjalnym urządzeniu. W upalne dni należy ją trzymać w lodówce, by nie zrobiła
się płynna. Wierzę, że z jej pomocą ostatecznie pozbędę się problemu przetok i
być może w przyszłym roku lekarze podejmą decyzję o zespoleniu i usuną mi w
końcu Lucjana. Da się z nim żyć i to jest komfortowe i dobre życie, ale jeśli
mam szansę na zespolenie to mam zamiar z niej skorzystać.
- Trzeba też być bardzo cierpliwym. Miałam mieć stomię maksymalnie na
dwa lata, a mam już ponad cztery. Każdy organizm leczy się w swoim
indywidualnym tempie i nawet bardzo dobre i radykalne dbanie o chore miejsca
nie gwarantuje, że szybko pozbędziemy się problemu. Trzeba walczyć o każdy krok
do przodu i nie poddawać się, gdy organizm robi nam psikusa i robi trzy kroki w
tył. Tylko upór, systematyczność i ogromne pokłady cierpliwości są nam w stanie
zagwarantować stopniowy powrót do pełnego zdrowia. Przy chorobie Crohna trzeba
się liczyć z tym, że nie będzie łatwo, prosto i nie ma żadnej gwarancji, że na
stałe pozbędziemy się przetok – być może tylko doprowadzimy swój stan do
komfortowego tak, że przetoki nie będą uprzykrzać nam życia i z tym też trzeba
się liczyć. Bardzo ważna jest też dobra współpraca z gastrologiem i chirurgiem,
odpowiednie dobieranie leków, antybiotyków i ich dawek, właściwie
zabezpieczanie się lekami osłonowymi oraz pozytywne podejście do życia oraz
dbanie o dobre samopoczucie oraz higienę psychiczną. Wsparcie i zrozumienie
bliskich jest również bezcenną pomocą.
Trzymam kciuki za każdego kto
zmaga się jak ja z problemem przetok około odbytniczych czy też innych. Uszy do
góry – dopóki walczysz jesteś zwycięzcą!
Ewelina
Moja mama od dwóch lat zmaga się z problemami przetok, również ma chorobe Leśniewskiego crohna. Jest po 3 operacjach przetok, niestety stan sie nie poprawia, a przetoki sie odjawiaja bądź robią nowe. Przechodzila rowniez przez leczenie Humira, ale niestety pomogło tylko na pewnien czas. Chcialam zapytac jaki lekarz Cię prowadził i wykonywał operacje na stomie i jak wyglądał czas zaraz po operacji, jak sie czułas ze stomia. Czy od razu nauczylas sie z niaa funkcjonowac czy proces ten trwal dłużej ?
OdpowiedzUsuń