środa, 16 sierpnia 2017

Urodzinowo

Witajcie!

Obiecywałam sobie, że w tym roku nie będę robić żadnych urodzin. To 26. Ani okrągłe, ani specjalne. Będąc już w domu nie wyobrażałam sobie jednak nie kupić tortu, ciasteczek i nie zaprosić kilkorga najbliższych i spędzić miło ten dzień. 



Jak pomyślałam, tak też zrobiłam. W ukochanej tarnowskiej cukierni zamówiłam jogurtowo–lodowy brzoskwiniowy tort, dobrałam też pyszne ciastka. Oczywiście z Rafałem nie mogliśmy sobie odmówić zjedzenia pysznych lodów na miejscu. Są najlepsze w mieście. Pogoda była w sam raz – nie za gorąco, nie za zimno. Idąc z tortem do domu powiedziałam Ukochanemu, że w sumie to chcę troszkę poświętować. W końcu każdy powód jest dobry, jeśli prowadzi do radości. Rodzina bardzo miło mnie zaskoczyła – była siostra, rodzice, obie babcie, dziadek, dwie ciocie, kuzynka, chrzestna mama, mali kuzyni też przyszli. To spotkanie ze wszystkimi przy jednym stole dało mi naprawdę dużo radości. 

Siostra podsunęła mi też pomysł, by choć na kilka dni wyjechać z Rafałem do Krynicy Zdrój. Na początku byłam trochę sceptyczna, ale w sumie siostra ma rację – w zasadzie już od dawna nigdzie nie wyjeżdżałam z Ukochanym, bo ciągle są sprawy ważniejsze od naszego odpoczynku. Siostra jednak ma rację. W Krynicy była już ze swoim chłopakiem i miała wypatrzony hotel, w którym moglibyśmy przenocować. Klaudia dobrze wie, jak ważna jest dla mnie czysta i schludna łazienka, a tam gdzie siostra już była miałam pewność, że miejsce jest już sprawdzone. Trochę spontanicznie zdecydowaliśmy, że jedziemy i zamówiliśmy pobyt z dwoma noclegami. Koszt nie był zbyt duży bo nocleg zamawialiśmy tydzień wcześniej. Oczywiście, że taniej byłoby zamówić pokój jeszcze wcześniej, ale nie planowaliśmy takiego wyjazdu. Klaudia obiecała, że wraz z rodzicami zajmie się Wibrysem. W końcu Uszak czuje się w moim tarnowskim domu jak u siebie i cała rodzina za nim przepada. Możemy więc być spokojni o jego dobro i bezpieczeństwo. 

Urodziny były fantastyczne. Od każdego dostałam jakiś drobiazg – wcale nie taki drobny – siostra zaszalała i kupiła mi kilka naturalnych kosmetyków, od babć i rodziców dostałam wsparcie finansowe na wyjazd, od chrzestnej dostałam świetną książkę, którą z pewnością przeczytam z wielką przyjemnością, a od kuzynki i cioci perfumy. Oprócz tego trochę słodkości. Każdy też wiedząc, że to dla mnie ważne, dołączył do prezentu kartkę z życzeniami. Nie okazywałam tego na zewnątrz, ale byłam bardzo wzruszona i dozgonnie wdzięczna wszystkim swoim gościom. Ten dzień tak naprawdę okazał się fantastyczną okazją do rodzinnego spotkania przy stole. Chrzestna nieco się śmiała, bo przecież miałam nie robić urodzin, a wyszło na to, że jednak je zrobiłam. Prezenty były niespodzianką, bo naprawdę się ich nie spodziewałam, a najważniejsza była dla mnie możliwość świętowania w gronie najbliższych. Cudownie też czuć jak wielu ludziom jestem bliska i wiedzieć, że tu w domu jest tak wiele osób, które mocno trzymają za mnie kciuki i zawsze mogę na nich liczyć, gdyby coś złego podziało się z moim zdrowiem i potrzebowałabym pomocy. Przyznam Wam szczerze, że bardzo  nie chce mi się wyjeżdżać do Warszawy. Na szczęście dzisiaj dopiero 16 sierpnia, a do Warszawy wracamy dopiero 27 sierpnia. Staram się więc nie myśleć póki co o powrocie do Stolicy. Pisząc tę wiadomość do Was siedzę na huśtawce dzień po urodzinach i głaszczę co jakiś czas swojego psa. Czuję się naprawdę fantastycznie. Zastanawiam się jak ja sobie poradzę z powrotem. 


Macie jakieś pomysły jak się oswoić z tym wielkomiejskim życiem z dala od rodzinnego domu? Cieszę się oczywiście, że mój Ukochany ma w Warszawie duże możliwości zawodowego rozwoju, mamy schludne mieszkanie, miłych sąsiadów i Uszaka – nie jest źle, wręcz jest bardzo dobrze, ale ciągle tęsknię do Tarnowa i swojego kawałka podwórka.


Serdecznie pozdrawiam znad lemoniady, Wasza Ewelina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz