środa, 9 sierpnia 2017

Radość wytęskniona

Cześć Kochani,

wakacje w pełni, a ja w końcu uśmiecham się naprawdę szeroko. Rafał już idzie na urlop, a to oznacza wyjazd do domu na dłużej niż dwa-trzy dni. Bardzo się już stęskniłam za moim rodzinnym Tarnowem. W Warszawie nie jest źle, ale brakuje mi bardzo mocno moich bliskich. Nie mam tu też znajomych, z którymi mogłabym się czasem spotkać i porozmawiać. Ta sytuacja ani dla mnie, ani dla mojego Mężczyzny nie jest prosta. Same rozmowy telefoniczne to jednak nie to samo, co serdeczny kontakt na żywo. Poza tym mam dosyć siedzenia w mieszkaniu. Potrzebuję pobyć trochę w domu, gdzie mam duży balkon i kawałek własnego podwórka z huśtawką. W Tarnowie spędzimy dwa tygodnie – to mój czas aby naprawdę odetchnąć od wielkiego miasta i porozmawiać przy herbacie z babcią i mamą. Cieszę się również dlatego, że moja mama bierze sobie urlop w okresie kiedy będę w domu. Będzie też moja siostra, która studiuje w Krakowie – no ale są wakacje :). 

Gdy do Was piszę jesteśmy akurat na etapie prania – trzeba mieć odpowiednią ilość czystych ubrań na te 14 dni. Muszę też przygotować odpowiednią ilość sprzętu stomijnego. Mam zamiar też iść na basen, więc koniecznie biorę ze sobą kostium kąpielowy. Jak wiadomo dla każdego, kto kocha wodę wakacje bez basenu czy plaży to wakacje stracone. Udało mi się choć raz w tym roku być na plaży w Gdańsku. Teraz pora na basen. Musimy też spakować królika - śmiejemy się, że z nim to więcej zachodu niż z jakimś dzieckiem. No ale mamy królika, to mamy też obowiązki jako właściciele. 

Oprócz tego na czas wyjazdu zawieszam swoje poszukiwania pracy. Jadę naprawdę odpocząć i nie chcę mieć głowy zajętej codziennymi problemami. To nie jest pora na stres i zamartwianie się. Staram się myśleć optymistycznie choć nie jest lekko. Wydatki na życie nie są najmniejsze, zdrowie nie jest idealne, a pracy na rynku dużo, ale dla ludzi mogących np. dźwigać czy będących w stanie bardzo daleko dojeżdżać. Ja zaś chcę pracować choćby trochę blisko od domu. Tuż przed urlopem Ukochanego miałam okazję spróbować swoich sił w pracy w pewnej korporacji jako pracownik kancelarii. Poradziłam sobie naprawdę dobrze, ale po przekalkulowaniu kosztów dojazdów, czasu, wydatków na stołówkę itp. okazało się, że z zarobków niewiele zostaje, a stanowisko jest niesamowicie wymagające. Wymuszało też spożywanie posiłków poza domem. Nie byłabym w stanie każdego dnia wieczorem szykować sobie obiadu do podgrzania później w mikrofalówce. Swoją drogą podobno odgrzewanie jedzenia w mikrofalówce wcale nie jest zdrowe. Słowem dużo stresu, bardzo odległy dojazd a zarobki bardzo niskie bez możliwości ich znacznego wzrostu. Jeszcze nie wiem, jaką decyzję ostatecznie podejmę. Mam tydzień na danie odpowiedzi firmę i skorzystam z tego czasu. Chcę omówić wszelkie plusy i minusy z bliskimi. Póki co jestem niepewna co właściwie powinnam zrobić. Wierzę, że życzliwe mi osoby pomogą mi podjąć ostateczną decyzję. Ale najbardziej chcę się skupić na tym, by spokojnie wypocząć i nabrać sił. Na tym chcę się skoncentrować.

Cieszę się, że uściskam też mojego kochanego psa. Łatek, choć już prawie dziewięcioletni, wciąż jest pełen wigoru i sił. Kupiłam mu jego ulubione ciasteczka, pewnie bardzo się ucieszy jak go znam. Tu w Warszawie bardzo mi brakuje psa. Na szczęście ilekroć idziemy z Rafałem na spacer pojawia się co rusz ktoś, kto ma psa. Ludzie na osiedlu są bardzo życzliwi i zawsze mogę pogłaskać psiaka i od razu mi jakoś lżej. Dzwoniłam też do mamy – obiecała upiec na powitanie jakieś pyszne ciasto. Ja rzadko piekę u siebie w mieszkaniu – jest nas tylko dwoje i sami nigdy jeszcze nie daliśmy rady zjeść całej blachy ciasta. Mam zamiar kupić nieco mniejszą blachę i poszukać przepisów, które będą nieco mniejsze, ale póki co poszukiwanie pracy tak mnie pochłonęło, że na myślenie o wypiekach nie mam nawet czasu. Bez względu na to, gdzie ostatecznie pójdę do pracy cieszę się, że spędziłam te kilka dni w korporacji. Poznałam bowiem pewną bardzo sympatyczną dziewczynę, z którą wymieniłyśmy się kontaktami – wierzę, że uda mi się utrzymać tę znajomość i będę miała w końcu z kim napić się czasem kawy i zjeść ciacho na mieście.

Pędzę rozwiesić pranie, buziaki dla Was

Ewelina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz