Cześć Kochani,
wakacje w pełni, a ja w końcu
uśmiecham się naprawdę szeroko. Rafał już idzie na urlop, a to oznacza wyjazd
do domu na dłużej niż dwa-trzy dni. Bardzo się już stęskniłam za moim rodzinnym
Tarnowem. W Warszawie nie jest źle, ale brakuje mi bardzo mocno moich bliskich.
Nie mam tu też znajomych, z którymi mogłabym się czasem spotkać i porozmawiać.
Ta sytuacja ani dla mnie, ani dla mojego Mężczyzny nie jest prosta. Same
rozmowy telefoniczne to jednak nie to samo, co serdeczny kontakt na żywo. Poza
tym mam dosyć siedzenia w mieszkaniu. Potrzebuję pobyć trochę w domu, gdzie mam
duży balkon i kawałek własnego podwórka z huśtawką. W Tarnowie spędzimy dwa
tygodnie – to mój czas aby naprawdę odetchnąć od wielkiego miasta i porozmawiać
przy herbacie z babcią i mamą. Cieszę się również dlatego, że moja mama bierze
sobie urlop w okresie kiedy będę w domu. Będzie też moja siostra, która
studiuje w Krakowie – no ale są wakacje :).
Gdy do Was piszę jesteśmy akurat na etapie prania – trzeba mieć odpowiednią
ilość czystych ubrań na te 14 dni. Muszę też przygotować odpowiednią
ilość sprzętu stomijnego. Mam zamiar też iść na basen, więc koniecznie biorę
ze sobą kostium kąpielowy. Jak wiadomo dla każdego, kto kocha wodę wakacje bez
basenu czy plaży to wakacje stracone. Udało mi się choć raz w tym roku być na
plaży w Gdańsku. Teraz pora na basen. Musimy też spakować królika - śmiejemy
się, że z nim to więcej zachodu niż z jakimś dzieckiem. No ale mamy królika, to
mamy też obowiązki jako właściciele.
Oprócz tego na czas wyjazdu zawieszam swoje
poszukiwania pracy. Jadę naprawdę odpocząć i nie chcę mieć głowy zajętej
codziennymi problemami. To nie jest pora na stres i zamartwianie się. Staram
się myśleć optymistycznie choć nie jest lekko. Wydatki na życie nie są
najmniejsze, zdrowie nie jest idealne, a pracy na rynku dużo, ale dla ludzi
mogących np. dźwigać czy będących w stanie bardzo daleko dojeżdżać. Ja zaś chcę
pracować choćby trochę blisko od domu. Tuż przed urlopem Ukochanego miałam
okazję spróbować swoich sił w pracy w pewnej korporacji jako pracownik
kancelarii. Poradziłam sobie naprawdę dobrze, ale po przekalkulowaniu kosztów
dojazdów, czasu, wydatków na stołówkę itp. okazało się, że z zarobków niewiele
zostaje, a stanowisko jest niesamowicie wymagające. Wymuszało też spożywanie
posiłków poza domem. Nie byłabym w stanie każdego dnia wieczorem szykować sobie
obiadu do podgrzania później w mikrofalówce. Swoją drogą podobno odgrzewanie
jedzenia w mikrofalówce wcale nie jest zdrowe. Słowem dużo stresu, bardzo
odległy dojazd a zarobki bardzo niskie bez możliwości ich znacznego wzrostu. Jeszcze
nie wiem, jaką decyzję ostatecznie podejmę. Mam tydzień na danie odpowiedzi
firmę i skorzystam z tego czasu. Chcę omówić wszelkie plusy i minusy z
bliskimi. Póki co jestem niepewna co właściwie powinnam zrobić. Wierzę, że
życzliwe mi osoby pomogą mi podjąć ostateczną decyzję. Ale najbardziej chcę się
skupić na tym, by spokojnie wypocząć i nabrać sił. Na tym chcę się
skoncentrować.
Cieszę się, że uściskam też mojego kochanego psa. Łatek, choć już
prawie dziewięcioletni, wciąż jest pełen wigoru i sił. Kupiłam mu jego ulubione
ciasteczka, pewnie bardzo się ucieszy jak go znam. Tu w Warszawie bardzo mi
brakuje psa. Na szczęście ilekroć idziemy z Rafałem na spacer pojawia się co
rusz ktoś, kto ma psa. Ludzie na osiedlu są bardzo życzliwi i zawsze mogę
pogłaskać psiaka i od razu mi jakoś lżej. Dzwoniłam też do mamy – obiecała
upiec na powitanie jakieś pyszne ciasto. Ja rzadko piekę u siebie w mieszkaniu
– jest nas tylko dwoje i sami nigdy jeszcze nie daliśmy rady zjeść całej blachy
ciasta. Mam zamiar kupić nieco mniejszą blachę i poszukać przepisów, które będą
nieco mniejsze, ale póki co poszukiwanie pracy tak mnie pochłonęło, że na
myślenie o wypiekach nie mam nawet czasu. Bez względu na to, gdzie ostatecznie
pójdę do pracy cieszę się, że spędziłam te kilka dni w korporacji. Poznałam
bowiem pewną bardzo sympatyczną dziewczynę, z którą wymieniłyśmy się kontaktami
– wierzę, że uda mi się utrzymać tę znajomość i będę miała w końcu z kim napić
się czasem kawy i zjeść ciacho na mieście.
Pędzę rozwiesić pranie, buziaki
dla Was
Ewelina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz